Ratunku! - Hotel zamiast ogródka?

Drukuj

            To nasz dramatyczny apel. Betonowe bunkry, niby współczesne budowle, rodzą się w Bydgoszczy jak grzyby po deszczu. Historia wymazywana jest z mapy naszego miasta w zatrważający sposób. 

 

            Zabetonowane mają być miejsca, gdzie ongiś znajdowały się wyjątkowej urody budowle symbolizujące Bydgoszcz, jak choćby Teatr Miejski na placu Teatralnym, są zakusy utrącenia zachodniej pierzei Starego Rynku z kościołem pojezuickim, przed którym padły na kolana całe wieki Bydgoszczy.

 

           Gorzej, bo niszczy się najdawniejsze dzieje miasta. O tym, że prapolski gród założony przez polskiego monarchę Kazimierza I Odnowiciela z lat 1030-1040 znajdował się w rejonie ulic: Bernardyńskiej, Grodzkiej, Przy Zamczysku i placu Kościeleckich wiemy od dawna. W tych dniach potwierdziły to wykopaliska archeologów z UMK w Toruniu, które odsłoniły fragmenty okrągłego drewniano-ziemnego wału. Tu powstała Bydgoszcz, na miejscu tego grodu powstał potem warowny zamek zbudowany przez króla Kazimierza III Wielkiego, odwiedzany przez najwybitniejszych polskich władców.

 

           I co? Ano, nic! Nie będzie żadnej rekonstrukcji, nie będzie gródka, nie będzie rewelacyjnego miejsca dla turystów. Za to poleje się beton, bo miasto sprzedało działkę, a na gródku powstaną fundamenty prywatnego hotelu. Dlatego w pełni popieramy stanowisko Stefana Pastuszewskiego opublikowane na łamach wczorajszego „Expressu Bydgoskiego&# 8221;. Wstrzymać betonowanie, odkupić działkę, zrekonstruować gródek.


           Z niepokojem obserwujemy też prace przy odbudowie Międzywodzia oddzielającego od lat sześćdziesiątych XIX wieku do lat trzydziestych minionego stulecia Wyspę Młyńską od Wyspy Menniczej. Zamiast kanału łączącego Brdę z Brdą Młynówką powstaje kawałek rynny zamkniętej betonowymi kwietnikami. Potem wodę odprowadzi się rurami, pod jezdnią. Przy okazji zasypano zachowane XIX-wieczne nabrzeże Międzywodzia. Ani śladu kąpieliska o wymiarach 10 na 25 metrów, w nurcie Międzywodzia, tzw. Wellenbadu, napełniającego się wodą przechodzącą przez koła młyńskie, które wytwarzało kipiel z pianą. Z takiej pianowej kąpieli skorzystał nawet cesarz niemiecki  Fryderyk II, zięć brytyjskiej królowej Wiktorii. 

           I co? Nic. Nie będzie historii, anegdoty, starego nabrzeża. Będzie kawałek korytka. Kto położy kres betonowaniu naszego miasta? Kiedy doczekamy się konsultacji z udziałem autorytetów w sprawach wyznaczających dawne oblicze Bydgoszczy.