Wędrująca metropolia ze szkodą Bydgoszczy?

 Dużo  pytań i wątpliwości budzi idea powstania bydgosko-toruńskiego obszaru metropolitarnego.   

W podobnych strukturach zawsze jest ośrodek wiodący, z instytucjami wyznaczającymi jego dalszy rozwój. Jest nim największe miasto. Wystarczy odwołać się choćby do najbliższego nam Trójmiasta. Trudno sobie wyobrazić, by w przypadku proponowanej metropolii bydgosko-toruńskiej, miało być inaczej. 

Tymczasem rodzi się pomysł wędrującej stolicy metropolii bydgosko-toruńskiej. Dziwny i irracjonalny do tego stopnia, że skłania do refleksji nad celowością jej tworzenia. Realizacja spowodowałaby konieczność corocznych, a całkowicie zbędnych wydatków na przeprowadzki. 

Wydaje się, że jest to kolejny krok zmierzający do degradacji Bydgoszczy. Dodatkowo postępujące okrojenie kompetencji wojewody powoduje, że nasze miasto stopniowo traci swój status znaczącego ośrodka administracyjnego na mapie Polski. Odbywa się to ze szkodą dla bogatych tradycji naszego miasta i jego współczesności. Bydgoszcz może być ośrodkiem metropolitarnym bez powoływania nowych tworów, gdzie jej rola i znaczenie będą pomniejszane.  

I pomyśleć, że jeszcze kilka dni temu posłowie pochodzący spoza Bydgoszczy typowali nasze miasto na główny ośrodek aglomeracji. Stawia to pod znakiem zapytania szczerość i wiarygodność takich deklaracji.