Choinki
umierają stojąc
Przed nami Wigilia i Święta Bożego Narodzenia. Nie wyobrażamy sobie naszych domów bez przystrojonej choinki, świerku, jodły a najlepiej sosny, obowiązkowo z Gwiazdą Betlejemską na wierzchołku. Wszak to symbol życia.
Ale żywot tej ciętej choinki jest bardzo krótki, często już po paru dniach trafia na śmietnik pozostawiając po sobie wiele igiełek. Taki dramat dotyka nie tylko choinki w domach ale także wielkie chojny na ulicach i placach. I tak co roku. Czy choinki muszą umierać stojąc?
Nadleśniczy Andrzej Białkowski z Bydgoszczy, mówi, że tradycja łączy się z choinką, niekoniecznie ciętą. Możemy uratować życie drzewku, nie wyciętemu a wyhodowanemu w doniczce w szkółce lub na plantacji. Taką choinkę łatwo przesadzać w przydomowym ogródku, aby mogła dalej żyć wiele lat. A my oszczędzamy na wydatkach. Co jednak najważniejsze, przyczyniamy się do ochrony systemu ekologicznego naszej planety. Bo każda choinka, każda zielona roślinka produkuje tlen. Zapobiega kataklizmom, suszy, pożarom. A wycinanych choinek ze specjalnych plantacji, i nie tylko, jest mnóstwo.
Często przyroda jest bezbronna wobec działań człowieka. Jest wiele inwestycji, które kończą się wycinką drzew. Także w Bydgoszczy otoczonej lasami. Jakakolwiek modernizacja układu komunikacyjnego naszego miasta łączy się z wycinką drzew. Planowana trasa S10 Bydgoszcz-Toruń pociągnie za sobą wycięcie bodaj 700 hektarów lasu. Niewielka pociecha, jeśli czytamy w informacji GDDK że „zakres wycinek jest zbieżny ze standardową okresową wycinką drzew prowadzonych w gospodarce leśnej.” Natomiast zabrakło informacji, w jaki sposób ten ubytek drzew zostanie zrekompensowany nowymi
Podpisy pod zdjęcia:
1. Smutny los choinki wsadzanej do worka.
2. Doniczka ratuje drzewku życie.
Fot. Piotr Przybyła.